Góry zachwycają z drugiej strony przerażają, dlatego aby zacząć biegać w biegach górskich warto sprawdzić swoje możliwości i umiejętności. Tatra Trail to idealna trasa dla każdego początkującego amatora biegów górskich, nawet szosowiec znajdzie tu coś dla siebie. A o tym dlaczego poniżej.
Trasa
Bieg jest łatwy, w miarę szybki a dystans nie przeraża jak w przypadku Tatra Sky Maratonu, bo to tylko i aż 19 km plus przewyższenia. Trasa przebiega przez piękne krajobrazy gminy Kościelisko. Dzięki temu można podziwiać panoramę Tatr oraz urokliwe wsie z gronem kibiców.
Trasa jak wspominałam nie jest bardzo techniczna jeśli chodzi o typowe biegi górskie. Jednak jak przystało na dobrą organizację to znajdziesz tutaj wszystkie niezbędne elementy: trochę asfaltu, trochę szutru, trochę trawiastej łąki, piaszczystej lub błotnistej drogi, technicznego przebiegu między korzeniami oraz kamieniste elementy. Nie licząc podbiegów i zbiegów to trasa dość szybka.
Meta tatrzańskiego festiwalu biegowego obu imprez zarówno Tatra Sky Maraton jak i Tatra Trail znajduje się w Kościelisku. W tym roku usytuowana była niedaleko wejścia do Dolinki Kościeliskiej w „Gazdówce pod lasem” a start został niezmiennie w Witowie. To jest ok. 7km od mety i centrum zawodów. Organizator o wszystko zadbał, bo bez problemu można było zostawić auto na parkingu przy starcie i wrócić po nie specjalnym autobusem prosto z mety. Zatem nie ma co się martwić i można było skupić się na biegu.
Początek trasy bardzo przyjemny dla takich biegaczy jak ja, typowo asfaltowy z niewielkimi przewyższeniami, aż noga sama się kręci. Od 3 km zaczynają się schody 😉 Trawiasty podbieg na górę Ostrzysz a po nim gliniasto-kamienisty zbieg na końcu którego znajduje się pierwszy punkt odżywczy. Warto się posilić bo kolejny etap trasy to długi podbieg z niewielkimi zbiegami po drodze błotnistej i trochę kamienistej (z takimi drobnymi kamieniami, które mocno odczuwasz pod stopą) Ciągnie się ona aż do ok. 8km, gdzie znowu wchodzimy na asfalt i można zakręcić nogą.
Ten fragment od 8 do 11km jest moim ulubionym. W pierwszej edycji Tatra Trail uciekłam na nim goniącej mnie zawodnicze co kosztowało mnie sporo sił na końcówce, a w tym roku walczyłam z okropnymi spięciami łydek. Bóle były na tyle uprzykrzające, że naprawdę biłam się z myślami aby zejść. Pięciokrotne zatrzymywanie i masowanie pomagały tylko na chwilę. Żywieniowo i pod względem treningu byłam bardzo dobrze przygotowana więc jedyną odpowiedzią na moje dolegliwości było wczorajsze wesele brata, na którym sporo tańczyłam. Wiem, że dzień przed liczy się głównie regeneracja, ale nie mogłabym pominąć tak ważnego rodzinnego wydarzenia. Na szczęście odpuściły a ja mogłam podjąć walkę i zacząć uciekać od 3 zawodniczki, która pojawiła się za moimi plecami.
Esencja biegów górskich zaczyna się od 11km i prowadzi przez czarny i niebieski szlak. Piękne widoki na Tatry podziwiać można od Butorowego Wierchu aż po Polanę Mietłówka. Jest to też bardzo techniczny fragment, więc należy mocno uważać na nogi, liczne korzenie, wielkie błotniste kałuże i rozkopane drogi. Nawet jeśli ostatnie dni były słoneczne to tutaj chyba zawsze jest mokro.
W tym roku nieco zmieniła się trasa. Doszedł ciężki i trudny technicznie zbieg do mety, na niebieskim szlaku. Prowadzi go wąska ścieżka, z powalonymi gałęziami i skałkami, do tego nieco zakręcona. Lubię zbiegać więc na tym elemencie trasy naprawdę mogłam rozwinąć skrzydła. Ostatnie może 2 km to bieganie po chodnikach obok asfaltu. Wiedziałam, że na zbiegu udało mi się sporo uciec od goniącej Dominiki zatem tutaj mogłam nieco odpuścić i spokojnie dobiec do mety na 2 miejscu.
Żywienie
Drugi bardzo ważny aspekt na trasie to dieta. Szczególnie, gdy nie jesteś przyzwyczajony do biegów długich, jak ja. Nauczona doświadczeniem z ubiegłego roku wiedziałam, że żywieniowo trzeba się lepiej przygotować. Tegoroczna biesiada weselna trochę zakłóciła ładowanie węglowodanów, ale na całe szczęście udało się pogodzić pyszności z powściągliwością.
Rano przed takim biegiem nie jem zbyt dużo. Zwykle jest to kasza jaglana ugotowana na sypko z dowolnym owocem lub łyżką dżemu własnej roboty. Lekki i pożywny posiłek węglowodanowy, aby uzupełnić braki glikogenu. Jako poczatkujący biegacz górski mam dużo pokory do trasy i otwarty umysł na nowe pomysły. Podczas startu zastosowałam 1 żel, 2 saszetki magnezu oraz mocno rozcieńczony isotonik we flasku. Pierwszy łyk wzięłam tuż po tym jak ruszyłam, kolejny po około 2km i kolejny na samym szczycie (po około 4km). Uważam, że lepiej jest uzupełniać na bieżąco minerały i energię niż doprowadzić się do zmęczenia a potem próbować się jakoś zregenerować, bo może być za późno.
Po zeszłorocznej rywalizacji pamiętałam też by wziąć na trasę magnez, aby nie łapały mnie skurcze na samej końcówce. Nadmienię, że spięcia łydek podczas Tartra Trail 2021 na odcinku 8-11km to nie były skurcze, ale raczej efekt piątkowej nocy w szpilkach. Przez całą trasę, co około 2km popijałam izotonik i dodatkowo byłam przygotowana w 2 saszetki magnezu. Pierwszy magnez zażyłam przed drugim podbiegiem a kolejny gdzieś za połową trasy.
Sprzęt
„Z górami nie ma żartów i na długie trasy trzeba zainwestować w nieco inny sprzęt” – tak właśnie mówiłam, gdy w zeszłym roku dwa paznokcie schodziły mi ze stóp na Tarta Trail, a obowiązkowe wyposażenie nie dawało o sobie zapomnieć bo niestety większość rzeczy trzymałam po prostu w rękach. Organizator biegów górskich, ze względu na kwestie bezpieczeństwa wymaga od uczestników biegu obowiązkowego wyposażenia.
Folia NRC, kurteczka przeciwwiatrowa, pojemnik 300ml na wodę, telefon w graną aplikacją do tego dochodzi jeszcze żel, magnez, chusteczki higieniczne i gdzie to wszystko pomieścić?
Poprzedni start pokazał mi jak bardzo ważną rolę w biegach górskich ma funkcjonalność i wygoda. Niech problemem będzie tylko dystans i techniczne górskie szlaki a nad resztą możemy zapanować. Postawiłam na wielofunkcyjne szorty z licznymi kieszeniami, lekką koszulkę i dobre skarpetki. W końcu byłam wolna od problemów. Pomieściłam wszystko co było wymagane i nie tylko. Te szorty naprawdę zrobiły świetną robotę. W każdej chwili mogłam wyciągnąć bidon i schować go z powrotem do bocznej kieszeni, na drugim boku schowałam kurteczkę i telefon. Pozostałe rzeczy również w szortach, bo na pasie jest kolejna, tylna kieszonka właśnie do tego przeznaczona – aby schować drobiazgi, carbo snacki lub inne. Było to bardzo odciążające, bo rok temu przesuwający się pas biodrowy ciągle pojawiał się pod klatkę piersiową i do tego mocno mnie poobcierał. Butów nie zmieniłam, ale cienkie i oddychające skarpetki uchroniły moje stopy od utraty paznokci. Skarpetki kupiłam w Decatlonie a szorty u polskiego producenta na stronie anniklewicz.com (Szorty pro advanced).
Podsumowanie:
> Jeśli chcesz spróbować biegów górskich to watro wybrać takie biegi jak Tatra Trail
> Ważne aby nieco się przygotować do zawodów i aby nie zrażać się już na samym początku. Uwierz, że 20km w biegach górskich to także jeszcze nie moja bajka i ciągle się uczę. Każdy z nas jest inny i każdemu co innego może podpasować.
> Odpowiednie żywienie, wygodny i funkcjonalny sprzęt oraz sporo zapału, bo resztę dostarczą góry i organizator, a piękne widoki rekompensują zmęczenie.
> Niekoniecznie to co ja jem musi Tobie podpasować, sam musisz słuchać swojego organizmu. Wybieraj lekkie posiłki, aby nie przeszkadzały podczas wysiłku.
> Sukcesywne spożywanie wody i minerałów jest lepsze niż jednorazowe opicie się i długa przerwa.
Mam nadzieje, że moje doświadczenie opisane tutaj ułatwi Ci wybór i spotkamy się na jakiś biegach górskich. Ja się coraz bardziej wkręcam i może zostanę tu na dłużej.
Zostaw komentarz